Texto alternativo para invidentes

– Podczas Igrzysk Europejskich nie będzie cieszyło nas samo uczestnictwo, tylko spróbujemy zdobyć medal. Z Jerzym jesteśmy jak ogień i ogień, rozumiemy się bardzo dobrze – podkreśla Marcin Maszczyk, który wraz z Jerzym Janowiczem wystąpi w turnieju padla podczas Igrzysk Europejskich Kraków – Małopolska 2023.

Co pan czuł, gdy stało się jasne, że wystąpicie na Igrzyskach Europejskich?

– Radość, bo przygotowywałem się do tego od września. W tym czasie musiałem pogodzić treningi, dom, dzieci. W wieku 40 lat człowiek ma znacznie więcej zobowiązań niż jako 20-latek.

Od kiedy gra pan w parze z Jerzym Janowiczem?

– Od grudnia, ale znamy się już parę lat, pierwszy raz spotkaliśmy się właśnie na padlu. Ja grałem już od dłuższego czasu, on został wtedy zaproszony.

To jak długo gra pan w padla?

– Około 10 lat, wraz z grupą znajomych byliśmy prekursorami tej dyscypliny w Polsce. U nas nie było wtedy jeszcze kortów, więc jeździliśmy grać do Berlina. Podróżowaliśmy po świecie, by grać, a wszystko za własne pieniądze. Nie mieliśmy żadnego finansowania, ale jakoś sobie radziliśmy.

Igrzyska Europejskie będą więc wisienką na torcie pana kariery?

 – Jeśli chodzi o profesjonalne granie, to tak, ale występy na pewno będę kontynuował. Padel to sposób na życie, więc moja przygoda z nim na pewno nie skończy się na igrzyskach.

Jakie nadzieje wiążecie z występem w Krakowie?

– Jest bardzo realna szansa, by dojść daleko. Nie będzie cieszyło nas samo uczestnictwo, tylko spróbujemy zdobyć medal.

Dobrze rozumiecie się z Jerzym Janowiczem?

– Bardzo dobrze, bo obaj rozumiemy istotę sportu oraz drogę, którą dochodzi się do wyniku. Nasz komunikacja jest prosta, bo ja też byłem wyczynowym sportowcem, jako tenisista byłem notowany na listach ATP.

Komunikacja z Janowiczem jest łatwa? Wiele razy dał się poznać z wybuchowego charakteru.

– Mnie to nie przeszkadza, bo też jestem wybuchowy. Nasze podejście do meczu jest takie samo, więc gdybym miał nas porównać, to nie jesteśmy jak ogień i woda, tylko ogień i ogień. Temperamenty muszą być dopasowane, w padlu trzeba się rozumieć.

Padel podczas Igrzysk Europejskich zapowiada się wyjątkowo atrakcyjnie, bo walka o medale rozegra się na płycie Rynku Głównego.

 – Jestem przekonany, że mecze będą oglądały tysiące ludzi. Bo nawet jeśli ktoś przyjedzie do Krakowa jako turysta, to na pewno przystanie i obejrzy mecz. Fajne, że rywalizacja będzie w takiej lokalizacji, bo dzięki temu uda się mocniej wypromować naszą dyscyplinę.

Grał pan kiedyś w padla w podobnym miejscu?

– Spektakularną lokalizacją była Doha, gdzie graliśmy mistrzostwa świata w 2021 r. To było dokładnie to samo miejsce, gdzie odbywa się turniej ATP. Ale z pokoju mieliśmy widok na taką specjalną półkę „wiszącą” z wieżowca, na której znajdował się kort do padla. Trzeba przyznać, że było to zrobione z rozmachem.